Zachęta do wiary w miłość od Coldplay
Miłość dla każdego z nas jest czymś innym. W muzyce uczucie to gra główną rolę bardzo często. Równie często można stracić wiarę w moc więzi łączących nas z ludźmi, zwierzętami, rzeczami czy doświadczeniami. Coldplay postanowił jednak spróbować pokazać nam różne barwy miłości, a wszystko za sprawą ich dziesiątego albumu Moon Music, którym muzycy przybliżają się do swojego twórczego końca.
Kiedy w 2021 roku Brytyjczycy publikowali swoje dziewiąte wydawnictwo Music Of The Spheres, mało kto się spodziewał, że rozpoczyna ono podróż po wszechświecie. Wyprawa obrana wówczas znalazła swoją kontynuację w 2024 roku, a wszystko za sprawą Moon Music. Dziesiąty krążek w dorobku Coldplay jest jednym z ich ostatnich. Jak sami podkreślają w wielu rozmowach, chcąc utrzymać relatywnie wysoki poziom kompozycji, ich dyskografia będzie liczyła tylko dwanaście albumów. Oprócz chęci utrzymania pewnej jakości, mają oni również świadomość, że pomysły, które rodzą się w ich głowach, nie będą pojawiać się wiecznie. Chcąc więc uniknąć sytuacji, w której będą „odcinać kupony” i tworzyć coś niezgodnego z nimi, postawili sobie granicę dwunastu krążków, której obiecują nie przekroczyć. W związku z tym przed nami zaledwie jeszcze dwie nowe płyty, które zostaną przez nich stworzone. Nim jednak skupimy się na przyszłości pozostańmy w teraźniejszości, którą od kilku dni tworzy Moon Music. Czy krążek, który jest drugą częścią Music Of The Spheres przebił jakością poprzedni, a może zaskoczył czymś, czego wcześniej nie słyszeliśmy?
Rozświetlający codzienność blask Moon Music Coldplay
Skoro Moon Music to kontynuacja Music of The Spheres to trudno było uniknąć sytuacji, w której dźwięki tego wydawnictwa będą zbliżone do poprzedniego. Nie mniej osobiście uważam, że na dziesiątym albumie Brytyjczyków, jest nieco mniej komputerowych urozmaiceń, a znacznie więcej żywych instrumentów. Tradycyjnie nie brakuje tutaj gitar, które mają zarówno akustyczny, jak i elektryczny charakter. Ciekawe w wielu brzmieniach wkomponowane zostały smyczkowe części. Często budują one stosowne do sytuacji napięcie, ale nie brak sytuacji, w której tworzą żwawą atmosferę. Całość dopełniają natomiast świetne klawisze. Kiedy trzeba ich brzmienie przybiera wzruszający charakter. Nie brakuje jednak chwil, kiedy kreują one magiczną aurę przenoszącą nasze myśli gdzieś bardzo daleko. Całościowo muzyka stworzona z tej różnorodnej mieszanki instrumentów jest w większości dość żwawa o popowym charakterze, który różnicowany jest uroczymi balladami.
Generalnie zatapiając się w liryce całego dziesiątego krążka odkryjemy, różne odsłony najpiękniejszego uczucia na świecie – miłości. Ukazane jest ono tutaj na różne sposoby, dlatego każdy prawdopodobnie znajdzie ten jeden właściwy dla siebie w którejś z kompozycji. Tytułowe Moon Music opowiada o wierze w miłość i obawie inności wynikającej z niej, która rodzi tęsknotę, za kimś bliskim. Singlowe feelslikeimfallinginlove natomiast mówi o obawie przed miłością połączoną z jednoczesną chęcią rzucania się w wir tego uczucia. Jupiter to obraz odważnego kochania pomimo inności. Good Feelings stanowi wspomnienie letniego zakochania, które trwa do dzisiaj. Kolejny z singli All My Love opowiada o całkowitym oddaniu swojego serca tylko jednej osobie. iAAM pokazuje natomiast, że czasem pomimo kochania kogoś możemy go nieświadomie krzywdzić. Z kolei One World to puenta mająca nam uzmysłowić, że to co łączy cały świat to miłość, w którą powinniśmy bezwarunkowo wierzyć, jako podwaliny do jedności. Takie odcienie tego uczucia usłyszycie w słowach wymienionych utworów, ale nie tylko. Zgłębiając całość możecie doświadczyć blasku promieni poszczególnych kompozycji.
Słońce przynosi pokłady witaminy D, która powoduje, że smutna apatia zostaje zastąpiona radością. Jesienią jednak często nam brakuje blasku żółtego centrum wszechświata. Dlatego warto poszukać zamiennika, który rozjaśni nasze życie. Właśnie tym według mnie jest Moon Music od Coldplay. Ich dziesiąte wydawnictwo potrafi wzruszyć, ale to co przede wszystkim daje to radość. Słuchanie go jest niczym rozsuwanie zasłon w ciemnym pomieszczeniu, do którego chcemy wpuścić nieco pokrzepiającego światła. A wszystko to pod osłoną miłości, która potrafi wyleczyć każdą strapioną myśl.
Piosenki przychodzą znikąd i zostają na zawsze
Jak wspominał w jednym z wywiadów Chris Martin – wokalista formacji Coldplay – w jego twórczym procesie było sześć piosenek, które zostały nagrane dokładnie tak, jak zrodziły się w jego głowie. Do tego grona zaliczały się m.in. Yellow, Sky Full of The Stars, Paradise, a teraz dołączyło do nich All My Love.
Generalnie, jak wspomniałem wcześniej, Coldplay zapowiedział iż nagra tylko dwanaście płyt. Znajdą się jednak osoby, które uważają, że grupa już dawno powinna przestać tworzyć. Ja jestem zawsze w opozycji do tego typu ludzi. Uważam, że Brytyjczycy na każdej płycie lokują piosenki, bez których muzyczny ekosystem byłby ubogi. Na poprzednim wydawnictwie taką kompozycją była Coloratura. Na omawianym dzisiaj krążku do utworów, na które warto zwrócić szczególną uwagę zaliczę natomiast: Moon Music, Jupiter oraz All My Love. Generalnie jednak zachęcam każdego do przesłuchania całego krążka, który emanuje dużą siłą pozytywnego przesłania.