Wyjątkowy na swój sposób twórca nowej fali
Wysyp twórców urodzonych w latach 2000 jest co raz większy. Z mniejszym lub większym skutkiem, próbują oni zaistnieć w wyobraźni słuchacza. Co więcej nowe media skutecznie dają im możliwość dotarcia do swoich rówieśników. Stąd też prężnie rozwija się kult pojedynczych hitów mających na celu podbicie TikToka. Istnieją jednak wyjątki, które starają się połączyć współczesność, nawiązując jednocześnie do przeszłości.
David Alan Kushner to amerykański twórca pochodzący z Chicago, który przyszedł na świat w 2000 roku. Rozgłos zaczął zyskiwać natomiast od 2022 roku dzięki EP-ce Footprints I Found, z której to najchętniej wyświetlane były piosenki Miserable Man oraz Mr. Forgettable. Rok później natomiast wydał singiel Daylight, którym rozkochał w sobie polską publiczność. Osobiście miałem okazję go zobaczyć już na żywo i jego występ mnie zachwycił i sprawił, że zacząłem mu się bacznie przyglądać. Byłem bowiem bardzo ciekaw, jak ten młody twórca zadebiutuje i co zaprezentuje na swoim pierwszym pełnym albumie. Kilka dni temu moja ciekawość została zaspokojona. 30 sierpnia 2024 roku premierę miała bowiem debiutancka płyta The Dichotomy, którą w mojej opinii młody artysta wyróżnił się na tle swoich rówieśników.
Wizyta w muzycznej świątyni czyli The Dichotomy od Davida Kushnera
Różnice pokoleń są aż nadto widoczne. Dlatego też w mojej opinii nieco starszym osobom jest dość ciężko słuchać nowych młodych wykonawców. Poruszają oni bowiem często tematykę, która jest odległa. Dodatkowo robią to w sposób, który może być problematyczny w przyswojeniu. Na tym tle w mojej opinii wyróżnia się jednak nieco David Kushner, który w swojej liryce porusza spektrum emocji. Pochyla się on bowiem nad tematami miłosnych uniesień i rozczarowań, poświęca również uwagę tematyce dobra i zła. Ponadto odwołuje się często do boskiej sfery, rozwodząc się nad życiem codziennym. Nakreślone wątki zostały natomiast przefiltrowana przez emocje młodej osoby, która dzieli się swoimi świeżo nabytymi doświadczeniami.
Sam wokalista natomiast ma charakterystyczny i mocny wokal. Śpiewając wydobywa z siebie ogrom energii, która wychodzi wprost z jego trzewi. Nie brakuje chwil, kiedy można usłyszeć tworzone przez niego wysokie tony, ale głównie opiera się on na niskim dźwięku. Muzycznie towarzyszy mu natomiast brzmienie, które koncentruje się głównie na instrumentach gitarowych – głównie elektrycznych – czy klawiszowych. Generalnie charakteryzując całość umieściłbym ją gdzieś pomiędzy popem, a muzyką alternatywną. Wszystko dlatego, że pomimo dość dużego ładunku emocjonalnego, nie są to melodie do tańca, a bardziej do rytmicznego bujania i skutecznego przeżywania. Jednocześnie nie są one również bardzo stonowane, więc nie mają nudnego charakteru.
Słuchając Davida Kushnera nie sposób przyrównać jego śpiewania do tego dobrze znanego z amerykańskich świątyń, gdzie poprzez muzykę obcuje się z Bogiem. Dlatego też gdy odtwarzałem The Dichotomy moja wyobraźnia przeniosła się do ogromnej świątyni. Jej wnętrze było tajemnicze, a wypełniały je emocjonalne melodie młodego Kushnera. Wszystkiemu natomiast towarzyszyła lekko tajemnicza aura, która spowita była mgłą. Najważniejsze jest jednak to, że wizyta w tej muzycznej świątyni przynosi przyjemną lekkość i ulgę.
Kushner poszedł pod prąd amerykańskich trendów
Tak jak wspominałem wyżej w 2023 roku miałem okazję zobaczyć na żywo tego młodego piosenkarza. Obcowanie z jego muzyką w otoczeniu głównie osób z pokolenia Z było czymś wyjątkowym. Widać było, że David Kushner jest ich idolem, a ze sceny płynęła przyjacielska i miła atmosfera. Już wtedy Amerykanin przykuwał uwagę, a swoim debiutanckim albumem potwierdza swoje możliwości. Co najważniejsze idzie pod prąd tak dobrze znanym trendom.
Mianowicie jego nowe The Dichotomy to blisko godzina melodii. W związku z tym rozbudowana ilość kompozycji, skutecznie nawiązuje do tradycji z przeszłości – kiedy twórcy poświęcali czas i tworzyli długie krążki. Oprócz tego wokalista nie dał całkowicie skomercjalizować swojej muzyki i nie zrobił kilku hitów dorzucając parę przeciętnych piosenek. Mam wrażenie, że jego debiutanckie melodie zostały stworzone z rozmysłem i najważniejsza była muzyka. Osobiście uważam, że jest to bardzo dobre wydawnictwo, które daje nadzieję, że w amerykańskiej muzyce są jeszcze twórcy, którzy nie opierają swojej kariery głównie na atrakcyjnym ciele. Dlatego z czystym sumieniem polecam Wam ten krążek.