Wielki powrót i jego owoc w postaci ogromu nowej muzyki
Tworzenie albumów może mieć różny przebieg. Niektórzy artyści komponują latami jedną płytę. Inni z kolei piszą piosenki, jak na zawołanie. W ostatnim czasie do tych drugich z całą pewnością zaliczyć należy Red Hot Chili Peppers. W pierwszej części 2022 roku ukazało się ich Unlimited Love, a po kilku miesiącach na dokładkę dołożyli Return of the Dream Canteen. Okazuje się jednak, że oba krążki powstały w tym samym czasie.
W 2019 roku fani Red Hot Chili Peppers otrzymali wymarzoną wiadomość, na którą czekali od 2009 roku. Po dziesięciu latach rozłąki do zespołu powrócił gitarzysta John Frusciante. Oprócz tego, że informacja ta ucieszyła wszystkich sympatyków formacji, to dodatkowo jeszcze rozbudziła w nich apetyt na nową muzykę. Zespół nie kazał długo na nią czekać i już w pierwszej połowie 2022 roku dał słuchaczom album Unlimited Love (jego recenzję znajdziecie TUTAJ). Spotkał się on z pozytywnym odbiorem, ale nikt nie wiedział co się wydarzyło w trakcie jego tworzenia. Otóż popularne Czerwone Papryczki wchodząc do studia założyły, że nagrają 50 piosenek. Pomysł ten po dyskusji z wytwórnią został zredukowany do 40 kompozycji, które zostały podzielone na dwa wydawnictwa. Kilka miesięcy po premierze dwunastego studyjnego albumu, RHChP zaskoczyli swoich fanów informacją, że jeszcze przed końcem 2022 roku zaprezentują im swój trzynasty krążek. Jak zapowiedzieli, tak też zrobili i 14 października wydali Return of the Dream Canteen.
Kolorowe, porywcze i ożywcze Return of the Dream Canteen od Red Hot Chili Peppers
W przypadku zespołów znanych i lubianych ciężko jest oczekiwać zaskakujących zwrotów akcji w ich brzmieniu. Rzadko kiedy rockowe formacje zaczynają grać pop i niezbyt często mają miejsce odwrotne sytuacje. W związku z tym każdy, kto sięgnie po Return of the Dream Canteen nie powinien się raczej spodziewać zaskakujących muzycznych rozwiązań, a bardziej dobrze znanego brzmienia, które zostało lekko urozmaicone i podrasowane.
Na krążku tym dominujące są żwawe kompozycje przepełnione przyjemną energią. Ich lekkość i porywistość sprawiają, że codzienne zmęczenie ulatuje, a powolny krok staje się szybszy. Momentami zastrzyk mocy jest bardzo duży, tak jak to powinno mieć miejsce w przypadku rockowych zespołów. Wówczas muzyka nie tylko napędza, ale też wspomaga w wyważaniu pozamykanych drzwi. Nie brakuje jednak też momentów spokojnego wytchnienia. Wtedy melodie przepełnione są ciepłem i mają mocno balladowy charakter.
Wszystkie te efekty zostały osiągnięte przy pomocy dobrze znanych instrumentów w muzyce rockowej. Przede wszystkim bardzo fajnie wypada tutaj gitara elektryczna. Tworzone na niej solówki przez Frusciante są bardzo smakowite. Grający na basie Flea też nie odstępuje, aczkolwiek nie jest on tak wyrazisty jak na Unlimited Love. Oprócz tego Chad Smith napędza wszystko swoją energiczną perkusją, a śpiewający Anthony Kiedis jest w tak dobrej formie, że momentami nawet rapuje. Urozmaiceniem dla tradycyjnego rockowego brzmienia okazały się natomiast syntezatory, które z solowej twórczości wprowadził Frusciante oraz saksofony, puzony i trąbki.
Nie będę ukrywał, że słuchanie tego wydawnictwa jest nie lada przyjemnością i w mojej głowie kreuje jeden obraz. Czuję się wówczas, jak podczas przejażdżki kolorowym rollercoasterem. Momentami napięcie rośnie, jak w trakcie wjazdu pod stromą górę, by następnie dać wodzę fantazji i pozwolić sobie na szalony pęd w dół bez trzymanki. Wtedy to twarz smagana jest ożywczym wiatrem, a towarzyszące melodie zapewniają przyjemny odlot. Takie właśnie jest Return of the Dream Canteen od Red Hot Chili Peppers.
Przerwa, która przyniosła ogrom nowej muzyki
Czytając artykuły na temat Return of the Dream Canteen spotkałem się z wypowiedzią perkusisty Chada Smitha, który to stwierdził, że w trakcie sesji nagraniowych do dwunastego i trzynastego albumu siedli wspólnie z kolegami i napisali ogrom muzyki, którą następnie zarejestrowali. Gdy skończyli okazało się, że wszystko jest na tyle dobre, że szkoda by było coś chować do przysłowiowej szafy. Finalnie wszystko zostało zmaterializowane w postaci dwóch albumów – Unlimited Love oraz Return of the Dream Canteen. Osobiście uważam, że nie ma co ich ze sobą porównywać i wybierać, który z nich jest lepszy. Wszystko dlatego, że w swoim brzmieniu są one zbliżone do siebie i ewentualny wybór byłby zależny wyłącznie od własnych upodobań.
Przykład Red Hot Chili Peppers dowodzi, że czasem powrót do współpracy po kilku latach rozłąki to bardzo dobre rozwiązanie. Muzycy złapali do siebie dystans i wrócili do studia z nową energią. Jej owocem okazał się bardzo przyjemny prezent dla fanów formacji, w postaci ogromu nowej muzyki. Sam zespół zyskał z kolei ożywczy powiew w formie zabawy i radości z ponownego wspólnego tworzenia, czego dowodzą melodie płynące z wydanych w 2022 roku krążków.