W Domu – świetny debiut od łódzkiej Heimy
Chodząc deptakami miast często można natknąć się na ludzi, którzy prezentują swoje zdolności wokalne. Właśnie od takiej osoby rozpoczęła się działalność zespołu Heima, który po pięciu latach istnienia, zaprezentował światu swój debiutancki album W Domu.
Historia tej formacji sięga pewnej miejskiej ulicy, na której przed kilkoma laty wokalistka zespołu, Olga Stolarek, prezentowała swoje umiejętności. Któregoś dnia, jak przyznała w wywiadzie z portalem kulturanacodzien.pl, podszedł do niej przypadkowy chłopak i powiedział, że powinna założyć zespół. Słowa te stały się impulsem do działania i młoda dziewczyna podjęła próby skompletowania własnej grupy. Znajdując miłość, odnalazła w niej również gitarzystę, basista dołączył po znajomości, a reszta muzyków dotarła z różnych innych źródeł. Finalnie Heima zaczęła istnieć z końcem 2017 roku i to właśnie od tego momentu rozpoczęli wspólne komponowanie, które po pięciu latach pracy i grania koncertów zaowocowało debiutem w postaci krążka W Domu.
W Domu Heimy, kotłują się różne myśli ubarwione pięknymi melodiami
Piosenki, które znalazły się na tym krążku muzycznie są bardzo dopieszczone, a przede wszystkim cechuje je duży eklektyzm oparty na licznych instrumentach. Trzon każdego utworu tworzą bas, gitara oraz perkusja. Dodatkowo znajdziecie tutaj bardzo przyjemne dla ucha melodie pianina oraz sekcji dętych. Mnie osobiście właśnie klawisze i trąbki najbardziej urzekają w rytmach na tym albumie, dołożenie ich do poszczególnych kompozycji w mojej ocenie było wprost strzałem w dziesiątkę i sprawiło, że cały materiał jest niezwykle ciekawy. A po oceanie tych wszystkich melodii pływa wokal Olgi Stolarek, który ma w sobie zarówno coś uroczego, jak i tajemniczego, dzięki czemu można go słuchać i oddawać się w całości każdemu wyśpiewanemu słowu.
Jeżeli właśnie chodzi o lirykę, to jak sam zespół Heima podkreśla, jest to zbiór ich przemyśleń i emocji z ostatnich pięciu lat, dlatego też nie chcą oni sami narzucać swojej narracji znaczenia poszczególnych tekstów, a pragną by to słuchacze odbierali je w indywidualny sposób. Myślę, że jest to bardzo dojrzałe podejście. Ja osobiście znalazłem tutaj, m.in.: piosenkę o końcu świata związanym z brakiem dbałości o ekologię w postaci Echo, dający do myślenia świetny duet z Patrykiem Pietrzakiem opowiadający o końcu związku zawarty w Nie spotkamy się oraz piękną i wzruszającą miłosną balladę zatytułowaną Zamknij Oczy. Przyznam szczerze, że ostatnia z wymienionych tak mnie dotknęła, że miałem ciarki. Tak interpretuje te trzy piosenki, o pozostałych natomiast nie będę się wypowiadał, bo podobnie jak zespół, polecam Wam zanurzyć się samemu w utworach z płyty W Domu i odkryć w nich swoje własne znaczenia.
Ten debiut to bez wątpienia świetna muzyka, która w dużej mierze jest mocno liryczna i potrafi wzruszyć. Najlepiej albumu tego słuchać w domowym zaciszu, tak by każda wyśpiewana emocja Wam nie umknęła. Obcując sam na sam z tymi melodiami można doświadczyć czegoś niesamowitego. Nie oznacza to jednak, że jest tutaj tylko smutek i nostalgia. Gdzieś pomiędzy przewija się też nieco żwawsze Cicho Tonę, które zachęca do tańca i śpiewania, a także Nasz Koniec, który zamyka całe wydawnictwo w sposób nieco figlarny w ostatnich taktach.
Świetny debiut w postaci domu pełnego emocji
W domu każdego z nas codziennie wirują rozmaite emocje, które mogą być powodem licznych radości, wzruszeń, smutków, złości czy nerwów. Podobnie jest na debiutanckim albumie grupy Heima, który przez blisko pięćdziesiąt minut przeprowadza nas przez rozmaite uczucia. Z ich dźwiękami można sobie pozwolić na chwilę refleksji, która przyniesie ukojenie. Ja osobiście właśnie to znalazłem na tym wydawnictwie, a do moich ulubionych piosenek zaliczam: Echo, Nie spotkamy się, Cicho Tonę, Zamknij Oczy oraz Nasz Koniec.
Gdy tak sobie myślę teraz nad zespołami, które pochodzą z Łodzi do głowy przychodzi mi tylko Coma. Formacja ta przed kilkoma laty zakończyła swoją działalność i wśród zespołów z tego miasta zrobiło się trochę pusto. Myślę jednak, że jeżeli nic złego się nie wydarzy po drodze, to grupa Heima ma wszystko, by rozkochać w sobie wielu słuchaczy. Co prawda tworzą inną muzykę niż nieistniejący już zespół, ale z całą pewnością swoim debiutem pokazali, że mają bardzo duże możliwości. Mam nadzieję, że uda im się je skrzętnie wykorzystać, a kolejne stawiane przez nich kroki zaprowadzą ich do jak największego grona odbiorców.