Uciekający kot, który pomógł stworzyć debiutancki album
Jest cichym i skromnym człowiekiem. Zalążki jego twórczości mogliśmy poznać w 2022 roku. Następnie jego kariera nabrała rozpędu i splot zdarzeń doprowadził finalnie do debiutanckiego krążka wydanego pod koniec 2023 roku. Choć sam przyznaje, że bliżej mu do psów to inspiracją stał się dla niego kot, który wybrał wolność.
Dawid Tyszkowski to niezwykle intrygujący wykonawca młodego pokolenia. Po raz pierwszy zrobiło się o nim nieco głośniej za sprawą wydanej w 2022 roku EP o tytule Nadal nie śpię. Płyta ta była bardzo dobra o czym pisałem w jej recenzji (tekst dostępny TUTAJ). Następnie kariera tego piosenkarza zaczęła stopniowo nabierać rozpędu. Grał koncerty, będąc suportem między innymi przed Ralphem Kamińskim czy duetem KARAŚ/ROGUCKI. Następnie pojawiały się kolejne single wypuszczane wspólnie z m.in. Julią Wieniawą, LOR czy Skubasem. Dodatkowo muzyk został zaproszony do współpracy z Miuoshem w ramach projektu Pieśni Współczesne. Pomiędzy tymi wszystkimi wydarzeniami, jak przyznał w rozmowie z Premierowy Music, zaginął kot jego dziewczyny. Zdarzenie to obudziło w Dawidzie twórcze podrygi i stało się inspiracją do napisania krążka, który finalnie ukazał się pod koniec 2023 roku i przybrał nazwę Mój kot zaginął i już raczej nie wróci.
Osobiste i poruszające melodie Dawida Tyszkowskiego na Mój kot zaginął i już raczej nie wróci
Brzmienie tego wydawnictwa jest charakterystyczne, ale ciężko je jednoznacznie określić. Mamy tutaj istną mieszankę, która jest niczym sinusoida. Wiele kompozycji zaczyna się powoli, by następnie nabrać rozpędu i dać wyraz porywczym emocjom wyśpiewywanym przez wokalistę, po czym ponownie wszystko zostaje zwolnione do balladowego tempa. W tym zabiegu przewijają się różne instrumenty. Jest dużo klawiszowych elementów, które są trochę dance’owe w swoim wydźwięku. Nie brakuje ciekawych wstawek gitar akustycznych czy elektrycznych. Drugie z wymienionych często są smakowite i odznaczają się w dźwiękach całego kawałka. To co jednak czuć tutaj znacząco to wyróżniające się werble. Perkusja naprawdę prezentuje wyjątkowy charakter porywając nogi do podrygu. Ponadto do opisanych melodii dorzucono również wstawki skrzypiec, elementów dętych czy kontrabasu.
Cała liryka została stworzona przez Dawida Tyszkowskiego. Jak przyznał wokalista w przywoływanej wyżej rozmowie, czasami ma wrażenie, że to nie on pisze teksty tylko ktoś mu je zsyła z góry. Generalnie w jego utworach czuć osobisty charakter i słuchanie ich jest niczym czytanie poszczególnych kartek z pamiętnika. Historie ukazane tutaj są poruszające i często odwołują się do smutnych sfer życia. Osobiście na Mój kot zaginął i już raczej nie wróci usłyszałem człowieka, który spotkał się z wieloma bolesnymi momentami, które teraz nieco bardziej rozumie, a które odnoszą się do dzieciństwa, ale nie tylko. Przykładowo w piosenkach słychać m.in. opowieść o problemie ze złapaniem wspólnego języka z rówieśnikami (Smutne dziecko), historie kolejnych odrzuceń przez kolegów i problemy innych dzieci, które nie do końca dobrze się kończyły (Chłopaki), nieco dojrzalsze o usychaniu i kończeniu się związku (Pusto), obraz tęsknoty i zmian wynikających z upływającego czasu (Nie poznaję Cię), wzruszający komunikat o konieczności rozstania się (Wiem, że Ci ciężko) czy relację z bolesnej kłótni (Nie bądź zła).
Jak wspominałem na początku debiutancki album Dawida Tyszkowskiego Mój kot zaginął i już raczej nie wróci jest bardzo zróżnicowany muzycznie. W zasadzie każda z piosenek ma w sobie coś wyjątkowego dzięki czemu łatwiej je zapamiętać. Wszystko to sprawia, że krążek ten nie jest nijaki. Słucha się go z ciekawością i chce się z nim spędzać kolejne chwile. Pomimo dość smutnej liryki, momentami czuć tutaj nadzieje dającą trochę radości. Dlatego też płyta ta będzie idealna zarówno do samotnych wieczornych spacerów, kiedy chcemy oddać się nostalgii, jak i do chwil, kiedy pragniemy nadać swojemu ciału nieco powodów do tanecznych podrygów.
Idealny debiut Dawida Tyszkowskiego ze słyszalnym progresem
Od czasów pierwszej EP-ki Dawida Tyszkowskiego do momentu debiutanckiego krążka minął trochę ponad rok. Artysta ewidentnie spożytkował ten czas na rozwój. Wszystko to słychać w jego najnowszym Mój kot zaginął i już raczej nie wróci. Zestawiając opisywany dzisiaj krążek ze wcześniejszym Nadal nie śpię słychać bardzo wyraźny progres jaki został poczyniony przez tego młodego muzyka. To bardzo dobra wiadomość, gdyż daje powody do snucia wielkiej przyszłości przed tym chłopakiem.
Muszę przyznać, że kiedy przed prawie dwoma laty przypadkowo trafiłem na twórczość Dawida poruszyła mnie ona i bardzo zaciekawiła. Od tamtego momentu śledziłem jego poczynania z bardzo dużą uwagą i byłem ciekaw jak potoczą się jego losy. Wokalista ten według mnie ma bardzo ciekawa osobowość, dodatkowo przekłada ją na bardzo dobrą muzykę. Jego debiutancki krążek powinien być w mojej ocenie przykładem, który pokazuje, iż chcąc zaistnieć w świecie dźwięków nie trzeba porzucać swojego stylu, a można nadal pozostać wiernym własnym zasadom.
Nie wiem jak potoczy się kariera Dawida Tyszkowskiego, ale bardzo mocno trzymam za niego kciuki. W mojej ocenie jest to wykonawca, co do którego śmiało można mieć wysokie wymagania, gdyż potencjał jest wielki. Życzę mu by nadal dokonywał bardzo dobrych wyborów, dalej się rozwijał i tworzył kolejne albumy, które będą przynajmniej równie dobre jak debiutancki Mój kot zaginął i już raczej nie wróci. Wierzę jednak, że będą lepsze i w nieodległej przyszłości zaprowadzą jego karierę do szczytu skrojonego na miarę jego talentu.