Śmiała teza piątego albumu Patrick the Pana
Istnieją artyści, na których muzykę czekamy, a których melodie z nami idealnie współgrają. Bohaterowi dzisiejszej recenzji stadionowe sceny nie są obce. Do tej pory wydawał płyty z pomocą wydawnictw. Teraz postawił na samodzielność i po raz piąty wyszedł z cienia, prezentując swój najnowszy krążek.
Piotr Madej to pochodzący z Krakowa muzyk, który dla wielu miłośników melodii, może być znany z różnych powodów. Część fanów kojarzy go jako członka zespołu Dawida Podsiadły. Dla osób nieco bardziej sympatyzujących z Piotrem, nie będzie jednak obcy pseudonim Patrick the Pan. Wszystko dlatego, że właśnie pod nim artysta tworzy swoje solowe projekty. Tym ostatnim nagranym przez niego było Miło Wszystko, wydane w 2021 roku. Był to jego czwarty krążek. Teraz muzyk po trzech latach do nas powraca. Jego jubileuszowa piąta płyta zyskała miano To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi. Tak jak album ma długą nazwę, tak równie obszerne są tytuły poszczególnych kompozycji, których jest na nim dziesięć. Od kilku dni osobiście nie mogę się uwolnić od tych melodii, więc to naturalne, że dzisiaj Wam o nich opowiem.
To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi czyli smakowity album Patrick the Pana
Używanie żywych instrumentów i tylko lekkie wspomaganie ich komputerowymi zabiegami to ostatnio coś rzadkiego w muzycznym świecie. Dlatego każdego wykonawcę, który stawia właśnie na takie zabiegi cenię i szanuję dwa razy bardziej. Jednym z nich bez wątpienia jest Patrick the Pan, na którego piątej płycie jest prawdziwa mnogość brzmień. Nie brakuje w nich swego rodzaju radosnego ciepła. W głównej mierze dominuje tutaj jednak nostalgia, wspomnienia, pewnego rodzaju bunt, ale również wrażliwość i wzruszenia. Słuchając całości można z rozmysłem spojrzeć przez okno i zastanowić się nad sobą i swoim otoczeniem. W pewnych momentach zostajemy wyrwani z zamyślenia, a muzyka porywa nasze nogi do nietypowego bujania się. Wszystko to zasługa licznych partii klawiszowych, które w niektórych momentach są wprost nieziemskie. Nie brakuje również smakowitych wstawek trąbek czy elementów skrzypcowych. Pojawiają się liczne i różne gitary, a całość dopełniają świetne perkusje. Rytmika tych ostatnich jest dla mnie wręcz mistrzowska.
Na tle takich melodii pojawiają się w większości słowa. Wyjątkiem jest pierwsze otwierające całość Zrozumiałem w tej podróży, że… skupione na dziecięcych i radosnych chórkach, które prezentują radość, a które zostały nagrane w Tajlandii podczas jednej z podróży wokalisty i jest to buddyjski zaśpiew. Dalej natomiast dostajemy pięknie namalowane słowami obrazy, których podziwianie jest niczym wizyta w najlepszej galerii sztuki. W zasadzie w każdą z piosenek można wsłuchiwać się bez ustanku. Zawierają one bowiem frazy, które pomimo osobistego charakteru są tak uniwersalne, że można je przekładać na własne życie. Jest tutaj bowiem: historia młodzieńczych marzeń ewoluujących przez lata do świadomego postrzegania rzeczywistości (O bzdurach, tatuażach i miłości), relacja ze szczęśliwego zakochania się (Nie chcę być w Twoim życiu przejazdem), manifest niezrozumienia naszych potrzeb przez otaczających nas ludzi (Czego chcemy my (a czego chcą oni)), uroczy i szczęśliwy obraz codzienności zakochanego człowieka (Pająki, monstery i pingwiny czyli chcę być z Tobą do usranej…) czy przedstawienie życia wielu z nas, którzy porzucamy własne marzenia i żyjemy od piątku do piątku (Wszyscy znamy kogoś o kim jest ta piosenka). Ostatnie z wymienionych według samego artysty, jest wizją domów, w których brakuje szczęścia, a w których ludzie żyją ze sobą ze względu na strach przed samotnością.
Całościowo album To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi od Patrick the Pana jest prawdziwym muzycznym rarytasem. Słuchanie go jest niczym rzadka chwila, w której na naszych talerzach ląduje ta jedyna i ukochana potrawa. Wówczas delektujemy się nią i celebrujemy każdy kolejny kęs. Właśnie tak smakowite jest to wydawnictwo. Każda z fraz piosenek jest dokładnie przemyślana, przez co pozostawia ślad w naszych głowach na dłużej. Co więcej towarzyszące im melodie są równie wyszukane i ciekawe. Dzięki temu całość jest tak wykwintna, że gdyby była faktycznie daniem i znalazła się w karcie dań jakiejś restauracji, to z pewnością owy lokal zyskał by pięć gwiazdek Michelin.
Album, który pokochają wrażliwe dusze
Tak jak wspominałem na wstępie, różni artyści, różnie na nas oddziałują. Patrick the Pan w moim przypadku jest muzykiem, którego melodie i frazy bardzo do mnie przemawiają. Z dużą łatwością przychodzi mi odnajdywanie siebie w jego piosenkach. W związku z tym za każdym razem z dużą nadzieją wyczekuję jego nowości. Teraz wreszcie je dostałem i jak już pewnie zauważyliście, znowu mnie one urzekły.
Jego krążek nosi tytuł To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi. Jak sam przyznaje, obecne czasy faktycznie nie są łatwe dla wrażliwych ludzi, ale sam tytuł nie odnosił się stricte do nich. Według niego wrażliwcy nigdy nie mają łatwo i jest to stwierdzenie pasujące do praktycznie każdych czasów. Ja osobiście natomiast uważam, że jego najnowsze wydawnictwo przepełnione jest wrażliwością. Dlatego, jeżeli pragniecie zanurzyć się w chwytających za serce i rozum frazach, to najlepiej sięgnijcie po najnowszą płytę Patrick the Pana. Album ten przewrotnie do swojego tytułu jest najlepszy bowiem dla wrażliwych ludzi.