Pragnienie pchające Paulę Romę do realizacji marzenia
Występowała w talent-show, ale żadnego z nich nie zwyciężyła. Późniejsze życie obfitowało natomiast w różne zakręty. Ostatecznie napędzana pragnieniem do tworzenia melodii wydała swój debiutancki album Cholerne Pragnienie. Jego muzyka jest niczym sypialnia, a skrywane w niej historie są bardzo osobiste.
Ukrywająca się pod pseudonimem Paula Roma – Paulina Romaniuk – dała się poznać szerszej publiczności, dzięki udziałowi w jednym z popularnych polskich programów talent-show. Stawiając swoje pierwsze kroki w muzyce, wzięła ona udział w The Voice of Poland, w którym to dotarła do ćwierćfinału. Od tego momentu musiało jednak upłynąć, aż siedem lat, by ostatecznie zaprezentowała nam swoje muzyczne oblicze. Najpierw w 2021 roku ukazała się EP-ka Cześć tu Paula Roma, zawierająca sześć utworów. Prawdziwy debiut przyszedł jednak rok później, kiedy to dostaliśmy od niej pełnoprawny album zatytułowany Cholerne Pragnienie. Co ciekawe, jak zdradziła artystka w rozmowie z Arturem Rawiczem na łamach CGM, początkowo wydawnictwo to miało nosić nazwę Postdepresyjna. Wówczas jednak pojawiły się wątpliwości, czy to aby na pewno dobry pomysł. Ostatecznie pewnego ranka, w głowie piosenkarki pojawiło się stwierdzenie Cholerne Pragnienie, które uznała za idealną nazwę płyty. Pod takim szyldem skryło się osiem piosenek, będących zapisem z osobistych przeżyć związanych z traumą i zgromadzonych na przestrzeni kilku lat, które jak podkreśla piosenkarka, są szczerze płynącymi z serca.
Zmysłowe, lekkie i pikantne Cholerne Pragnienie Pauli Romy
Muzycznie wydawnictwo to oparte jest głównie na gitarowym graniu, które uchwycone zostało w lekkiej i przyjemnej formie. Odmiany strunowego instrumentu, jakie tutaj słychać to te elektryczne, basowe jak i akustyczne. Wszystkie one są ciekawe, a słyszane riffy mają swój charakter, dzięki któremu poruszają nogi i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Całość natomiast uzupełniona jest lekką perkusją, a gdzieniegdzie słychać szczyptę instrumentów klawiszowych. Nie ma co ukrywać, że pod kątem dźwięków jest to minimalistyczna płyta, ale podana w bardzo smakowity sposób.
Dlatego warto zamknąć oczy i oddać się historiom opowiadanym przez Paulę Romę. Już wprowadzające intro Amouse-Bouche okazuje się jasnym przesłaniem do pewnej nieznajomej dla nas osoby, ale dobrze znanej dla samej wokalistki. W dalszych kompozycjach pojawiają się miłosne tematy w różnych odsłonach. Jest też mowa o depresji w postaci utworu Cześć, tu Złość, a w piosence Różowe niebo nad Warszawą – jak zdradziła Paula w wywiadzie dla CGM – jest mowa o leku, który pomógł się uporać z przeżywaną traumą. Prezentując wszystkie te opowieści, piosenkarka daje popis swoich wokalnych możliwości. Niejednokrotnie wprowadzały mnie one w lekki zachwyt, gdy po raz pierwszy słuchałem tego krążka.
Przyznam szczerze, że zestawiając muzykę i towarzyszące im intymne historie, osobiście Cholerne Pragnienie jawi mi się niczym miejsce, w którym każdy z nas lubi spędzać swój czas. Dlatego wyobraź sobie, że trafiasz do sypialni, która spowita jest lekką ciemnością. Atmosfera momentalnie staje się zmysłowa i sensualna, co prowadzi do przyjemnych ciarek na ciele. Następnie pojawia się element rozbudzającej pikanterii, który może się okazać bolesny. Na końcu natomiast melodie stają się przyjemne i ciepłe niczym wiosenny poranek. Prowadzi to do niezwykle lekkiego kroku, który staje się wręcz marzycielski. Tak właśnie na moją wyobraźnię oddziałuje debiutancki krążek Pauli Romy.
Dający nadzieję debiutancki album Pauli Romy
Przyznam szczerze, że na muzykę opisywanej dzisiaj Pauli Romy trafiłem przypadkowo. W zasadzie od pierwszych dźwięków zachwyciło mnie to, co sobą zaprezentowała. Jak już wspominałem jej debiutanckie wydawnictwo jest minimalistyczne pod kątem brzmienia, ale w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jest ubogim. W muzyce, jak w kuchni, czasem mniej znaczy więcej i Cholerne Pragnienie Pauli Romy jest tego idealnym dowodem.
Tytuł ten odnosi się do bezpośrednich emocji, które pchały wokalistkę do tworzenia i komponowania. Gdyby nie upartość i dążenie napędzane bardzo dużą potrzebą, moglibyśmy nigdy nie usłyszeć jej melodii. Na szczęście piosenkarka się nie poddała i zaliczyła bardzo dobry debiut. Muszę przyznać, że mnie on zachwycił i śmiało mogę stwierdzić, że krążek ten to kolejny dowód na to, że w polskiej muzyce dzieje się wiele dobrego, a co najważniejsze daje on też bardzo fajne przesłanie, dla wielu młodych ludzi. Warto wierzyć i podążać uparcie za swoim pragnieniem.
1 Comment
Comments are closed.