Ostatnia tylko z nazwy, a tak naprawdę pierwsza muzyczna uczta

Ostatnia tylko z nazwy, a tak naprawdę pierwsza muzyczna uczta

Najpierw był pomysł zainspirowany wspólnym doświadczaniem muzyki. Następnie pojawił się powolny etap realizacji swoich pragnień. Wszystko trwało cztery lata i po upływie tego czasu przyniosło efekt. Jest nim dwanaście debiutanckich kompozycji, które mają ogromną szansę podbić serca fanów. Wszystko to można sprowadzić natomiast do jednego pytania. Czy właśnie jesteśmy świadkami kolejnego historycznego wydarzenia w brytyjskiej muzyce?

W 2020 roku trzy nieznajome sobie kobiety Abigail Morris, Lizzie Mayland oraz Georgia Davies poznały się przy okazji nauki na uniwersytecie. Zapoczątkowana wówczas znajomość stała się zażyła i dziewczyny wspólnie wzięły udział w kilku koncertach. Doświadczając melodii płynących z różnych scen, zapragnęły same komponować. Znajomi polecili im do zespołu Emily Roberts, a wkrótce dołączyła do grona również Aurora Nishevci. Finalnie wymieniona piątka w 2021 roku zawiązała współprace jako the Dinner Party. Następnie ich nazwa przerodziła się w The Last Dinner Party i była inspirowana ideą wielkiego i rozpustnego obiadu. Nowo powstała formacja swój pierwszy singiel wypuściła w 2023 roku i przybrał on nazwę Nothing Matters. Został on bardzo dobrze przyjęty, a w krótce po nim pojawiły się kolejne dwa. Finalnie ogrom pracy zaowocował debiutanckim krążkiem Brytyjek, który został zatytułowany Prelude to Ecstasy.

Zmienne i kobiece Prelude to Ecstasy od The Last Dinner Party

Powiada się, że kobieta zmienną jest, a słuchając tego wydawnictwa nie sposób nie myśleć o tym stwierdzeniu. W jego melodiach jest bowiem prawdziwa różnorodność. Przejawia się ona w zmianach tempa, które potrafią być powolne i spokojnie bujać, by następnie poderwać ciało do opętańczych i szalonych tańców. Gdzieś pomiędzy natomiast wzbudzany jest magiczny klimat rodem z czasów rycerskich. Wszystko to uzupełnione jest dozą niepewności i elementami strachu. Do takiej emocjonalnej mieszanki przyczynia się wiele instrumentów, spośród których ciężko wyróżnić jeden. Fani brzmień gitar, pianin, organów, fletów, syntezatorów czy perkusji będą jednak na pewno zadowoleni.

Wokalnie na czele stoi tutaj Abigail Morris charakteryzująca się silnym i pewnym głosem, który potrafi stać się również delikatnym. Dodatkowo jej śpiew wspierany jest przez koleżanki z zespołu i Panie wspólnie tworzą bardzo harmonijne i przyjemnie brzmiące chórki. Prezentując się w ten sposób w swoich utworach poruszają wiele tematów, a wszystkie one odnoszą się do kobiecych doświadczeń. Jest tutaj bowiem mowa m.in. o: grozie i niebezpieczeństwie (Burn Alive), pewności siebie i uporczywym dążeniu do realizacji celu (Caesar on a TV Screen), pragnieniu młodej kobiety, które się spełnia (The Feminine Urge), bolesnym końcu (On Your Side) czy chęci powrotu do niewinnych czasów (Sinner).

Muszę przyznać, że słuchając Prelude to Ecstasy od The Last Dinner Party moja wyobraźnia kreuje obraz kobiety. Ubrana jest ona w czerwoną suknię, która jest symbolem pewności, a która wzbudza szacunek. Jednocześnie zaglądając w oczy tej osoby dostrzec można wiele smutku czy delikatności. Ponadto przebija się też radosna zachęta do zabawy, która w moim przypadku sprawiła, że wręcz wyskoczyłem z krzesła słuchając The Feminine Urge i zacząłem tańczyć. Tak ciekawe jest to debiutanckie wydawnictwo młodych Brytyjek.

Prelude to Ecstasy mocny kandydat do debiutu i płyty 2024 roku

Co jest istotnego podczas debiutu? W mojej ocenie porwanie serca i skuteczne zwrócenie uwagi na siebie. W mnogości melodii powstających w dzisiejszych czasach, łatwo bowiem szybko zostać zapomnianym, a coraz ciężej porwać serce słuchaczy na dłużej. Nie wiem czy sztuka ta uda się The Last Dinner Party. Wiem jednak, że dziewczyny z przytupem otworzyły rok w brytyjskiej muzyce. Mnie osobiście ich melodie zachwyciły od pierwszego taktu i towarzyszą w zasadzie codziennie. Ponadto mam wrażenie, że jesteśmy świadkami narodzin formacji, która może stać się historyczną, gdyż potencjał jest, a pomysł słychać w każdym takcie.

Na razie nie ma co jednak myśleć o dalekiej przyszłości, a trzeba skupić się na teraźniejszości, która za sprawą Prelude to Ecstasy jest bardzo przyjemna. Krążek ten w mojej ocenie jest genialny. W związku z tym, pomimo tego, że mamy dopiero początek 2024 roku to wydaje mi się, iż będzie to bardzo mocny kandydat do debiutu roku, a kto wie, może i do tytułu zagranicznej płyty 2024 roku. Czas pokaże, ale już teraz wiem, że pierwszy album od The Last Dinner Party będzie mi na pewno bardzo często towarzyszył.

Inne wpisy

Mój Top Tygodnia #212 (05.11.2024)

Mój Top Tygodnia #212 (05.11.2024)

Gitarowy mistrz lawiruje na granicy życia i śmierci

Gitarowy mistrz lawiruje na granicy życia i śmierci

Mój Top Tygodnia #211 (29.10.2024)

Mój Top Tygodnia #211 (29.10.2024)

Mój Top Tygodnia #210 (22.10.2024)

Mój Top Tygodnia #210 (22.10.2024)

Mój top tygodnia #211

listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  

Archiwalne wpisy