Dojrzała refleksja Jakuba Skorupy, zapisana w debiutanckich dźwiękach

Dojrzała refleksja Jakuba Skorupy, zapisana w debiutanckich dźwiękach

W wielu środowiskach istnieje przekonanie, że do trzydziestki trzeba coś osiągnąć i mieć stabilne życie. Ludzie z takim przekonaniem często żyją w pędzie i gonią za wyimaginowanym szczęściem. Przeważnie się w tym zatracają i zapominają o prawdziwej radości. Istnieją również sytuacje, w których przychodzi nagłe otrzeźwienie, a pędzący postanawia wywrócić swój świat do góry nogami. Tak właśnie było w przypadku tego debiutanta.

Jakub Skorupa do niedawna wiódł z pozoru szczęśliwe życie. Pracował przy tworzeniu animacji w międzynarodowej firmie w Londynie. Jego projekty były na tyle dobre, że prezentowano je na festiwalu w Los Angels. Można powiedzieć, że miał wszystko, czego pragną młodzi ludzie. On sam jednak, zaczął zauważać, że pędzący świat w korporacji nie do końca jest zgodny z tym, co podpowiada mu serce. Postanowił wówczas zakupić gitarę, zeszyt i iść w stronę muzyki. Tak właśnie rozpoczęła się jego droga do spełnienia, jako artysta muzyczny. Najpierw pojawiły się Pociągi Towarowe, które spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem. Ja sam niestety, usłyszałem je dopiero słuchając całego albumu i muszę przyznać, że mi się podobają. Po tym pierwszym singlu, współpraca z Kubą Dąbrowskim przyspieszyła i kolejne utwory nabierały pełniejszych brzmień. Co ciekawe, w wywiadzie z portalem www.gazeta.pl Jakub Skorupa przyznał, że wspólnie ze swoim producentem znaleźli nić porozumienia w postaci piosenki Imię Deszczu. Było to o tyle istotne, iż debiutujący muzyk pokusił się o stwierdzenie, że gdyby nie ta kompozycja, to płyta mogłaby w ogóle nie powstać. W każdym razie ostatecznie ujrzała ona światło dzienne przed trochę ponad dwoma miesiącami. Debiutancki krążek Knurowianina opatrzony został nazwą Zeszyt Pierwszy i zapisano na nim trzynaście piosenek.

Szczery i melancholijny Zeszyt Pierwszy od Jakuba Skorupy

Najbardziej zauważalnym instrumentem na tym albumie jest gitara. Jej brzmienie w mniejszym lub większym stopniu, jest obecne niemalże w każdej piosence. Dodatkowo bardzo wyrazista jest również perkusja, która nadaje fajnych rytmów wielu piosenkom i momentami można uznać je za beaty. Wówczas same utwory nabierają nieco rapującego charakteru. Gdzieś pomiędzy słyszałem również bardzo mikroskopijne wstawki trąbki czy smyczków. Ostatecznie jednak, dźwięki są mocno stonowane, a najważniejszym aspektem tego albumu są słowa śpiewane i też trochę recytowane przez wokalistę.

Muzyk ten w liryce, jak sam przyznał w rozmowie z www.gazeta.pl, zawarł swoją historię. Znajdziemy tutaj. między innymi opowieść o porzuconej pracy w korporacji, miłosne wzloty i upadki, wspomnienia z okresu dojrzewania czy historię o braku przystosowania się do świata i tkwieniu w przeszłym życiu. To tylko kilka wątków, które poruszają słowa napisane przez Jakuba Skorupę. Najważniejsze jednak jest w nich to, że często potrafią być celnymi spostrzeżeniami na temat świata. W związku z tym, słuchając ich nie tylko poznamy życie wykonawcy, ale równocześnie odnajdziemy cząstkę siebie.

Połączenie tak szczerych fraz i często melancholijnych melodii tworzy niesamowity obraz. Ten, który powstał w mojej wyobraźni sprawia, że słuchając Zeszytu Pierwszego, przenoszę się do wielkiego miasta, nad którym widnieje pochmurne niebo wprowadzające refleksyjną atmosferę. W tej sentymentalnej chwili człowiek ma okazję by spojrzeć na otaczający go świat, a momentami dotkną go nieco żwawsze i radosne dźwięki, przypominające o tym, że za chmurą chowa się radosne słońce.

Do odważnych świat należy i on to udowodnił

Nie będę ukrywał, że gdy słucham Jakuba Skorupy, jego brzmienie przypomina mi trochę Korteza. Wielu z Was, którzy już znają muzykę obu Panów, mogło teraz złapać się za głowę. Wszystko dlatego, że dźwięki, które obaj prezentują, diametralnie się od siebie różnią. Jednak ja czasami słyszę podobieństwo w samym wokalu. Pomimo znaczącej rozbieżności w muzyce obu wykonawców, mam nadzieję, że dzisiejszy debiutant odniesie sukces porównywalny z nieco starszym kolegą. Póki co swoimi dźwiękami dał wiele powodów, by widzieć w nim osobę wiodącą prym na scenie alternatywnej.

Dla wszystkich słuchaczy natomiast swoją historią i dźwiękami przesyła jasny sygnał. To nie prawda, że po trzydziestce nie można zmieniać swojego życia. Można, a czasem warto podążać za głosem serca. Tak właśnie było w przypadku bohatera dzisiejszego tekstu. Miał on odwagę, by zaryzykować i wywrócić swój świat do góry nogami. Ten śmiały krok zaowocował Zeszytem Pierwszym, który można postrzegać, jako silnego kandydata do tytułu debiutanta 2022 roku.

Inne wpisy

Mój Top Tygodnia #212 (05.11.2024)

Mój Top Tygodnia #212 (05.11.2024)

Mój Top Tygodnia #211 (29.10.2024)

Mój Top Tygodnia #211 (29.10.2024)

Śmiała teza piątego albumu Patrick the Pana

Śmiała teza piątego albumu Patrick the Pana

Mój Top Tygodnia #210 (22.10.2024)

Mój Top Tygodnia #210 (22.10.2024)

Mój top tygodnia #211

listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  

Archiwalne wpisy